poniedziałek, 23 kwietnia 2012

recepcjonistka

Czasem na wyjazdach służbowych muszę nocować po hotelach. W środku Polski znalazłem niedrogi, niezbyt ekskluzywny hotelik. Z zewnątrz wygląda marnie, w środku nie jest najgorzej. Pani recepcjonistka jest cholernie miła. Przyniosła do pokoju fakturę, a ja byłem tylko w majtkach. Podeszła do mnie. A ja kretyn nic nie zrobiłem. To było tydzień temu. Wczoraj nocowałem w tym samym hotelu. Z panią wywiązała się krótka rozmowa. Zaprowadziła mnie do tego samego pokoju. Chwilę wcześniej wydała ręcznik. Byliśmy stosunkowo blisko siebie, ale do niczego nie doszło. Kilkanaście minut później przyniosła poprawioną FV.
Nie wiem jak to wszystko rozumieć....
Ma męża, dzieci - tyle się o niej dowiedziałem. A jednocześnie mam wrażenie że chce czegoś więcej, że się jej spodobałem. Jak byście to rozegrali?
Nie będę ukrywać że jest całkiem atrakcyjna, może tu i ówdzie kilka kg więcej ale rzekłbym, że w normie. Jest ładna :-) i czuję, że ma chcice. Mam nadzieję, że się nie mylę... Bo jeśli się mylę, to już później nie będę tam nigdy nocować. A jeśli się nie mylę, to z pewnością będę tam nocować częściej.

Co robić?

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

starsze są lepsze

Lepiej się z nimi rozmawia. Nie ma owijania w bawełnę, zbędnej gadki, pieprzenia głupot. Konkrety, kawa na ławę. Po kilku minutach wiadomo kto jest kim. Przy okazji jest to raczej stawianie się czymś w rodzaju negocjacji. Nazwałbym to wyższą sferą zdobywania kobiety. To nie to samo co wkręcanie kitu dziewczynce, żeby zrobiła loda w bmw po dyskotece.

W łóżku umieją zdecydowanie więcej niż małolatki. A te które nie umieją - fajnie się je posuwa. Są uległe i może je wywijać na wszelkie sposoby. To jest niesamowicie przyjemne doznanie! Najlepsze jest to, że jest im dobrze, i chcą więcej, zaczynaj im na mnie zależeć. Chcą ze mną być. A ja nie chcę (chyba?) kobietki, którą będę posuwać. Chcę taką, z którą wspólnie będziemy cieszyć się sexem i orgią miłości.

Marzy mi się w łóżku być z jedną młodszą, i drugą starszą ode mnie laską....

piątek, 6 kwietnia 2012

Aneta

Odwiedziłem starą znajomą Anetę. Kiedyś się dużo pieprzyliśmy, najlepiej było w nocy na kocu, na trawie... że dawno wtedy nie miała faceta, to troszkę ją porozrywałem...
U niej w biurze porozmawialiśmy, pozwierzaliśmy się sobie. Okazuje się że ma faceta, ale raz go zdradziła i miała mały niesmak...
No cóż, bywa, hehe.
Była ubrana w zielone rajstopy, i... musiałem ją pocałować. A potem prozaicznie skończyliśmy na biurku.