sobota, 5 maja 2012

cudowny wieczór

spędziłem go pijąc dobre czerwone wino, z gwinta, w środku ciepłej jak nocy na przystanku w Poznaniu. Siedzieliśmy we dwoje, rozmawialiśmy, i popijaliśmy wino. Nawet policja się uśmiechnęła - a wino było wtedy w papierowej torbie ;-)

Potem poszliśmy do niej, rozmawialiśmy długo na balkonie. Objąłem ją. To "coś" było niesamowite...
Na tym generalnie się skończyło. Rozłożyła materac na podłodze... ale przy oblekaniu kołdry w poszwę znowu nasze dłonie i oczy się spotkały... rzuciliśmy się sobie w ramiona i zaczęliśmy się całować. Coś pięknego! Chcę tego znowu!

Później ona wzięła prysznic, i poszła do łóżka, a ja na materac. Jednak jeszcze zagaiłem jedną rozmowę, przyszła, usiadła mi na nogach-ja leżałem. Na koniec chwyciłem ją za rękę i spaliśmy do rana razem. Bez seksu. Nie był potrzebny.

Tęsknię.... :-(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz